Co tam u Was Delicjusze?
Kolejny dzień w którym coś przybyło. Tynki schną... a jak pogoda dopisuje :). Posadzka przeistacza się nieśmiało w podłogę, przybiera początkowo kolor czarny a potem biały z żółtą opaską, wiatr który delikatnie biega po domu z cichym szelestem bawi sie wesoło kuleczkami styropianu; widok szalenie uspokajający na zszargane nerwy inwestora :). Wiosną, aby zagłuszyć potrzebę zakładania ogrodu posiałyśmy z córkami nasturcje, miały być 300cm ale chyba żartowniś dopisał na opakowaniu jedno zero więcej ;). Moje zdziwienie i niezadowolenie z ich wzrostu odpłaciły bujnym kwiatem i smacznymi listkami ja nie próbowałam ale były smaczne, bo wszystkie mszyce zjadły pod moją tygodniową nieobecność i jak tu się nie denerwować?....... oj rolnikiem przepraszam rolniczką to bym nie mogła być oj nie.